czwartek, 30 sierpnia 2018

Rodzinnym stronom…

W sierpniu gościł we Frysztaku piewca, Przyjaciel Frysztackiej Ziemi profesor Adam Żuchowski, który pisał: ”Strony moje rodzinne – wyśnione marzeniem, do was sercem powracam, powracam wspomnieniem, (…) tam jest prawdziwe lato i słońce i lipiec”. Prof. Józef Nowakowski we wstępie do książki profesora Żuchowskiego „To miasteczko na wzgórzu z rzeką Wisłok w dolinie” napisał: „Każdy wiersz i obrazy poetyckiej prozy –  są pokłosiem nieustającej od szeregu lat „podróży sentymentalnej”, owej wierności dla tajemniczej magii ziemi, która rodzi piękno. Piękno i wzruszenie”. Zbiory wierszy są „pięknym przykładem wierności poety dla ziemi, ludzi, obyczajów i tradycji, które wykołysały go w dzieciństwie i były  źródłem fascynacji i wzruszeń, gdy ku frysztackim pagórkom i Wisłokowi powracał jak na swoją ojcowiznę”. Frysztak dziękuje za tomiki wierszy, „w których przegląda się jak w lustrze dawne i wieczne piękno tej ziemi i tego miasteczka”: Piosenki znad Wisłoka i frysztacki alfabet (20  09), Świstacze nutki (2011), Ballady spod Grap (2011), To miasteczko na wzgórzu z rzeką Wisłok w dolinie (2011), Na berdach zbierane – Sanem opasane (2012), Stary człowiek... i Tatry (2012), Na srebrnej, pajęczej strunie (2013),  Pisane o zmierzchu (2014), Dziewczyna i Tatry (2014), Za wierszem... wiersz (2014), Ballady, limeryki i inne wierszyki (2014), tomik wierszy pt. Ukryć się w zieleń, ukryć się w wiersz (2014), który powstał przy współautorstwie Agnieszki Dominowskiej, Między wzgórzami, serca doliną (2015), Wykopalisko (2015), I znów minęło lato... (2015), Kolędy, wiersze i pastorałki prosto ze zgrzebnej kobiałki (2015), Opowieści dziadka o trzech szufladkach (2016), Wiersze zbierane po drogach (2016), Trochę mierzwy po żniwach (2016), Wiatrem - jak kłos w polu siane, powrósłem tomiku związane (2017), Jednokonną furką przez świat (2017), Idzie se nocka, mo cimne ocka! (2017), Osobiste bajeczki (2017), Sierpnia chwile niektóre kreślone frysztackim piórem (2017).
W dorobku literackim profesora są zbiory opowiadań: Górą, doliną, leśną ścieżyną… Opowieści tatrzańskie (2013), Prosto z plecaka (2013). Opowiadania turystyczne (2013), Opowiadania... wyssane z palca (2014), Najbliższe sercu góry... Opowiadania tatrzańskie (2015), Chwila za chwilą, wraz z biegiem rzeki. Opowiadania wędkarskie (2015), Dalej niż daleko (2015), Opowiadania... wyssane z palca drugiej ręki (2016), Ze szczytu w doliny (2016), My, Grotołazi (2018) i ostatnia jeszcze pachnąca farbą drukarską książka, którą profesor podarował czytelnikom To chwast przydrożny (sierpień 2018)

Dziękujemy za wspólne wędrowanie, za spotkania pełne wzruszeń.


Pójdźmy tam razem!

   Was – niewielu, a tak mi bliskich, tych, którzy wiersze o Frysztaku czytają, serdecznie zapraszam – Wróćmy razem na chwilę do tamtych, dawno minionych już dni, do naszych domów gdzieś na Gliniczku, na Twierdzy, na Księżej Górce.
To wcale nietrudne – wystarczy zamknąć oczy, pomyśleć, wspomnieć. Że one już nie istnieją? Że spłonęły w czasie wojny? Że je rozbito, zniszczono? Odbudujemy! Nie z cegły, nie z drewna, z tworzywa pozornie nietrwałego, z marzeń, z pamięci.
Widzicie? – już są. Można do nich wejść albo przez ganek od strony ulicy, nazywanej wtedy „drogą”, albo przez ogródek od podwórka, gdzie szopa, drewutnia, stajenka lub stodoła. Że nie ma Ojca, Matki? Może poszła na chwilę wydoić krowę, a on może w pracy, w polu, w warsztacie. Ale wrócą, wrócą i będzie wielka radość powitania. Wejdziesz do kuchni – gdzie kuchenne: – piec z fajerkami i piekarnikiem, stół, kredens, w którym garnki, talerze, sztućce, spiżarnia; do izby – tam stół, krzesła, szafy, twoje łóżko z siennikiem, poduszką i pierzyną (a może sypiałeś na strychu na sianie?), gdzie kołyska, bo przecie szkoda wyrzucić, a na pewno święty obraz na ścianie…
Nie, nie oczekuj, że Święta, że powita cię choinka w kącie pokoju, stół z sianem na obrusie, z pustym talerzem dla nieoczekiwanego gościa, nie wypatruj opłatka. On jeszcze rośnie w polu kłosem żyta, jeszcze czekają nań żarna, może młyn pana Paczosy na Twierdzy, dopiero ręce organisty Juliana Chmiela i jego foremki w opłatek go zmienią. Nie wypatruj wigilijnego barszczu, byś czasem nie zobaczył… miski pełnej łez. (…)
Adam Żuchowski z tomiku „Jednokonną furką przez świat”


                  Wołanie
Wyjdź na ścieżkę, co do nikąd wiedzie,
choć nie jeden wędrował nią człowiek;
jeśli głośno zawołasz: – Sąsiedzie!
może jeszcze echo ci odpowie.
A jeżeli światła niedosyt –
to latarkę księżyca przynieś;
spójrz – oto ślady stóp bosych
odciśnięte w podkarpackiej glinie.
Czy to wiatr zaszumiał głośniej,
czy z oddali słychać ich kroki:
idą Godki, Kostury, Pinkosie,
idą Petki, Sobki i Jamrogi…
Pamiętam jeszcze ich słowa,
twarze, ręce – w których chleba zaczyn;
- Zaczekajcie! Ja też chcę do was,
do kowali, siewców, do oraczy!
Nie pług był mi dany, ni kosa,
jeno pióro i zwodna pamięć,
żeby ślad dłużej pozostał,
żeby wiersz, który nie kłamie.
Ty ich Pani tam, na drodze liczysz
i nie zapomnisz o nikim:
wszystkich Wnęków, Żurków, Kłosowiczy,
Twoi Chmiele, Małłeccy, Iżyki…

Adam Żuchowski ze zbiorku „Piosenki znad Wisłoka i frysztacki alfabet”












Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | GreenGeeks Review