„Bardziej niż kiedykolwiek, w czasach, gdy większość szkół na całym świecie jest zamknięta, a ludzie pozostają zamknięci w domach, moc książek powinna być wykorzystywana do walki z izolacją, wzmacniania więzi między ludźmi, poszerzania horyzontów, stymulowania naszych umysłów i kreatywności. Czytając i obchodząc Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich 2020, możemy otworzyć się na innych pomimo dystansu i podróżować dzięki wyobraźni. (...) Tworząc poczucie wspólnoty (…), czytelnicy na całym świecie mogą się łączyć i wzajemnie pomagać w ograniczaniu samotności związanej z kwarantanną” – napisano w przesłaniu UNESCO na tegoroczne święto.
Zapraszamy do czytania wierszy poetów, którzy wyrośli w naszej małej Ojczyźnie. Czytajmy zatem dla przyjemności, dla zdrowia... i dla pisarzy, którzy tworzą przecież z myślą o czytelnikach.
Oto kilka wierszy Przyjaciela Ziemi Frysztackiej profesora Adama Żuchowskiego z najnowszego tomiku „Z Wisłoka wyłowione…”, który ukazał się w kwietniu 2020 r. (jeden z kilkunastu tomików, które autor podarował bibliotece-czytelnikom). Autor we wstępie do tomiku pisze „Czytanie – to swoisty „połów” opisów, cudzych prawd, słów, określeń. Czytelniku Drogi – jeśli w „mój staw zarzucasz wędkę spojrzenia – oby brało i serdecznie życzę Ci sukcesu!”
Zapraszamy do czytania wierszy poetów, którzy wyrośli w naszej małej Ojczyźnie. Czytajmy zatem dla przyjemności, dla zdrowia... i dla pisarzy, którzy tworzą przecież z myślą o czytelnikach.
Oto kilka wierszy Przyjaciela Ziemi Frysztackiej profesora Adama Żuchowskiego z najnowszego tomiku „Z Wisłoka wyłowione…”, który ukazał się w kwietniu 2020 r. (jeden z kilkunastu tomików, które autor podarował bibliotece-czytelnikom). Autor we wstępie do tomiku pisze „Czytanie – to swoisty „połów” opisów, cudzych prawd, słów, określeń. Czytelniku Drogi – jeśli w „mój staw zarzucasz wędkę spojrzenia – oby brało i serdecznie życzę Ci sukcesu!”
Jesteś…
Jesteś rzeką z dziecinnych dni,
co to w serce – jak kamień w wodę,
złotą gwiazdą, która w wodzie lśni,
jak nurt ciemny płyniesz serca spodem.
co to w serce – jak kamień w wodę,
złotą gwiazdą, która w wodzie lśni,
jak nurt ciemny płyniesz serca spodem.
Jesteś skalny, tatrzański szczyt
z lat niedawnych, bliskich jak wczoraj,
i kwiat róży, co w sercu kwitł
gdy kwitnienia nadeszła pora.
z lat niedawnych, bliskich jak wczoraj,
i kwiat róży, co w sercu kwitł
gdy kwitnienia nadeszła pora.
Jesteś troska, uśmiech i łza,
dni – co trwają i co jeszcze będą,
i cierń w sercu, i skała, i mgła
z której Parki srebrne nici przędą.
dni – co trwają i co jeszcze będą,
i cierń w sercu, i skała, i mgła
z której Parki srebrne nici przędą.
Greatiam ago…
Dziękuję Ci, Dobry Panie,
za trawy łąk zielone,
za dzikie wino na ścianie,
za psa – co wymachuje ogonem
za trawy łąk zielone,
za dzikie wino na ścianie,
za psa – co wymachuje ogonem
Za słoneczniki pod płotem,
za kostur wędrowca w rękę
i nawet za muchę – niecnotę,
co wciąż przerywa mi drzemkę
za kostur wędrowca w rękę
i nawet za muchę – niecnotę,
co wciąż przerywa mi drzemkę
Dziękuję Ci, Panie, któryś
zasiał kamienie nad rzeką,
dziękuję za tamte pagóry
przykryte mgieł powieką,
zasiał kamienie nad rzeką,
dziękuję za tamte pagóry
przykryte mgieł powieką,
Za jarzębinę, za głogi,
za witki wiklin nad wodą
i za bezdroża. I drogi,
co ku bezdrożom wiodą!
za witki wiklin nad wodą
i za bezdroża. I drogi,
co ku bezdrożom wiodą!
Dziękuję Ci, Dobry Panie,
za deszcz i za słońce,
za koguta poranne pianie
i żab wieczorny koncert.
za deszcz i za słońce,
za koguta poranne pianie
i żab wieczorny koncert.
Dziękuję za wiosny, jesienie,
za zimy w śnieżnej bieli,
za koniczyny rumieniec,
lipcowy polonez pszczeli.
za zimy w śnieżnej bieli,
za koniczyny rumieniec,
lipcowy polonez pszczeli.
Dziękuję za złote łany
z żytem, owsem, orkiszem,
za świerków w wichrze organy,
za ściernisk jesienną ciszę!
z żytem, owsem, orkiszem,
za świerków w wichrze organy,
za ściernisk jesienną ciszę!
Żeś gwiazd rozzłocił tyle
w ciemnych nocy kędziorach
i za tą wiersza chwilę,
kiedy dziękczynień pora!
w ciemnych nocy kędziorach
i za tą wiersza chwilę,
kiedy dziękczynień pora!
Że ścieżkę życia skracam
to z lękiem, to z odwagą,
że uciekam… i wracam -
dziękuję! Gratiam ago
to z lękiem, to z odwagą,
że uciekam… i wracam -
dziękuję! Gratiam ago
Wisłokowi
I cóż z tego, że innych rzek tyle,
że to twoje siostry, twoi bracia?
Myśmy szczęsną z chwil wybrali chwilę
i na twoim brzegu przyszli na świat.
że to twoje siostry, twoi bracia?
Myśmy szczęsną z chwil wybrali chwilę
i na twoim brzegu przyszli na świat.
Lata biegły – przetośmy przywykli
i ten nurt był sercu najbliższy,
a tam dalej, gdzie gęstwiny wiklin
ile jeszcze było toni i bystrzyn?
i ten nurt był sercu najbliższy,
a tam dalej, gdzie gęstwiny wiklin
ile jeszcze było toni i bystrzyn?
Ile blasków, mroków, półcieni,
ile płycizn, szutrowisk i głębin?
Ile wielkich szerokich przestrzeni,
ile małych, ukrytych tajemnic?
ile płycizn, szutrowisk i głębin?
Ile wielkich szerokich przestrzeni,
ile małych, ukrytych tajemnic?
Jeszcze dalej, gdzie już świata krańce,
gdzie horyzont – jak otwarte okno,
tam pagóry stawały na palce,
by księżyca czubami dotknąć.
gdzie horyzont – jak otwarte okno,
tam pagóry stawały na palce,
by księżyca czubami dotknąć.
Byłem sam. Tylko ja i one,
więc się nie dziw, niech cię to nie gorszy,
że cisnąłem dziecinny pierścionek
w wir, w korzenie wiklin i olszyn.
więc się nie dziw, niech cię to nie gorszy,
że cisnąłem dziecinny pierścionek
w wir, w korzenie wiklin i olszyn.
Tobie młodość swą oddałem, wodo,
twojej pierścień powierzam opiece
i choć losy w inne strony wiodą -
pozostanę wierny mej rzece.
twojej pierścień powierzam opiece
i choć losy w inne strony wiodą -
pozostanę wierny mej rzece.
Księżycowa
uliczka
Pytałem pewnego
mędrca
i dał mi na to słowo,
że każde miasteczko serca
ulicę ma księżycową!
i dał mi na to słowo,
że każde miasteczko serca
ulicę ma księżycową!
Frysztak
ma kilka: – jest „Nowa”,
„Księdza Blajera” i „Schodki”,
lecz która z nich „Księżycowa”?
O mój Ty Boże Słodki!
„Księdza Blajera” i „Schodki”,
lecz która z nich „Księżycowa”?
O mój Ty Boże Słodki!
Pomyślą,
że źle mam w głowie,
gdy zadam takie pytanie
i nikt mi nie odpowie –
tacy są Frysztaczanie!
gdy zadam takie pytanie
i nikt mi nie odpowie –
tacy są Frysztaczanie!
Że problem
ten żre jak kobra,
jakiegoś fortelu się chwycę,
i w dniu Rady Gminnej obrad
takie pytanie przemycę!
jakiegoś fortelu się chwycę,
i w dniu Rady Gminnej obrad
takie pytanie przemycę!
Jak
planowałem – przemycam,
miast odpowiedzi – cisza,
bo o Uliczce Księżyca
nikt we Frysztaku nie słyszał!
miast odpowiedzi – cisza,
bo o Uliczce Księżyca
nikt we Frysztaku nie słyszał!
A tu
wystarczy – od biedy,
gdy pełnia – pójść rynkiem na spacer,
bo księżycowe są wtedy
wszystkie uliczki frysztacze!
gdy pełnia – pójść rynkiem na spacer,
bo księżycowe są wtedy
wszystkie uliczki frysztacze!
Budzenie ze snu
Dość ociągań, wątpliwości, wykrętów,
kiedy zabrzmi w łozach ptasia fletnia –
w nadwisłoczną dolinę powędruj,
przez zielone pokoje kwietnia.
Rzeka ze snu już zbudzona prawie,
rybią łuską srebrzy się na dnie,
na gałązce olchy serce zawieś
chociaż krucha – nie bój się, nie spadnie!
Dywan łąk wiośniany i mokry,
wiatr obłokom czupryny strzyże.
Cóż, że pagór w płaszcz buków się okrył?
I ty zbudź się, kwietnij, podejdź bliżej!
Dość ociągań, wątpliwości, wykrętów,
kiedy zabrzmi w łozach ptasia fletnia –
w nadwisłoczną dolinę powędruj,
przez zielone pokoje kwietnia.
Rzeka ze snu już zbudzona prawie,
rybią łuską srebrzy się na dnie,
na gałązce olchy serce zawieś
chociaż krucha – nie bój się, nie spadnie!
Dywan łąk wiośniany i mokry,
wiatr obłokom czupryny strzyże.
Cóż, że pagór w płaszcz buków się okrył?
I ty zbudź się, kwietnij, podejdź bliżej!
Adam Żuchowski
Autor w tomiku zamieścił zdjęcia, które otrzymał od Joanny Pasek.
Dziękujemy za wiersze, które będą nam towarzyszyć na frysztackich ścieżkach życia i pozostaną
z nami na zawsze.